W sypialni. - Pani Zuzanno! Ja bardzo proszę by nie opowiadała pani o swoich snach w pracy - grzmiał przełożony. - Nie jestem diabłem i nie nazywam się Kozyra. Nie wyrywam włosów, zębów i wątroby. Zrozumiała pani? - Zrozumiałam - powiedziała - czy mogę odejść? - A niech pani idzie, tylko proszę pamiętać, ja naprawdę nikogo nie chcę zaciągnąć do piekła. Zuzanna odwróciła się i powlokła do swojego boksu. Była wściekła. - Ja tę sukę Jagodę jeszcze dorwę. Szmata podsłuchuje i donosi. Już ja się z nią policzę - pomyślała. Po powrocie do domu rozbolała ją głowa. Zakręciła się tylko, coś przegryzła i po chwili już spała. Ściana była biała. Zuzanna leżała i patrzyła na nią. Spróbowała się poruszyć, zmienić pozycję. Jakoś jej to nie wychodziło. Spróbowała raz jeszcze. Zdumiona, zaczęła myśleć. - Co jest? A jeśli...? A jeśli jestem martwa? Jak to będzie? Anioły przyjdą po mnie? A jak narozrabiałam to diabły? Pocz...
Blog osobiście pisany.