Leżała na ulicy, samotna, porzucona, zapomniana. Jej pokryte olejem ciało stygło. Dookoła unosił się zapach rozgrzanego asfaltu i ścieranej z opon gumy. Powoli zapadał jesienny zmierzch i ostatnie promienie słońca wyławiały z jej martwej bryły surowe krzywizny i pogłębione cienie. Czekała cierpliwie aż nadejdzie właściwa chwila by ruszyć dalej. Czekała bo cóż innego mogła robić? By ruszyć potrzebowała energii a tej, w jej martwym ciele nie było.
Czekała.
Wciąż czekała.
Czy to już?
Jeszcze nie.
Jeszcze chwilę.
Jeszcze moment.
Zaraz.
Mgnienie oka.
Już?
Teraz.
Olbrzymia opona pomarańczowej maszyny budowlanej nacisnęła swym atletycznym, czarnym ciałem na leżącą na jezdni śrubę. Sprężysta guma bieżnika wyrwała ją do szaleńczego lotu. Śruba zachichotała drażniącym dźwiękiem dartego metalu i rozradowana tym co zaszło zawirowała niczym srebrna iskra łowiąc całą sobą ostatki światła na metalowej powierzchni. Trafiła prosto w kask na głowie przejeżdżającego obok rowerzysty.
Łup.
Czerwony, strzaskany błyszczący lakier wystrzelił fontanną kryształów. Tworzywo sztuczne pochłonęło energię śruby, jednak niewielka jej część popchnęła głowę w bok. To wystarczyło by rozproszyć uwagę cyklisty i spowodować niechciane, niekontrolowane drgnięcie rąk na kierownicy. Kuba Śmiałkiewicz poczuł, że przednie koło jego roweru trafiło w samochód stojący wzdłuż jezdni i zatrzymało się. Coś poderwało go z tyłu i rzuciło, na wprost przez kierownicę. Sunął przez krótką chwilę w powietrzu, by nagle zatrzymać się na zaparkowanym przy chodniku jasno niebieskim BMW.
- Achh…
Wyduszony uderzeniem oddech głośno wyrwał się z ust rowerzysty. Wbity w samochodowy bagażnik Jakub zobaczył jak jego wymarzony rower, kupiony za ponad 10 tysięcy złotych biały Pinarello przelatuje obok i wpada pod koła jadącego z naprzeciwka Audi. Zgrzyt zgniatanej korby i trzaski pękającej ramy zraniły jego uszy. Oszołomiony gwałtownym bólem który dopiero teraz dotarł do świadomości, Kuba zsunął się z samochodu na jezdnię. Oczy zamknęły się i nastała nicość.
Komentarze
Prześlij komentarz